To ja coś dodam.
To mój pierwszy nowy samochód. I szukając auta (suva miejskiego) kierowałem się wyglądem, wnętrzem, wyposażeniem i CENĄ. I wiecie co? Za każdym razem jak schodzę do garażu, wychodzę ze sklepu to widzę auto, którego linia wciąż mi się bardzo podoba. I cieszę się, że to moje auto, które odznacza się wśród "zwykłych, bez wyrazu" aut. Ma coś w sobie co przyciąga, designem, nowoczesnością... Mam wersję GTline w kolorze dark gun metal, w kolorze, który bardzo mi odpowiada. I gdy wsiadam do niego, to wszystko mi pasuje. Przy zakupie ważne też jest dla mnie właśnie wnętrze. Bo to w nim mam czuć się dobrze, komfortowo. A że jestem "gadżeciarzem" to wyposażenie bardzo mnie miło zawsze zaskakuje. Znajdźcie auto, które w tej cenie będzie tak dobrze wyposażone... No i te ledy, podobają mi się nieustannie.
Szukając auta nastawiałem się początkowo na Xtraila. Wszystko już miałem ustalone, pozostała tylko jazda próbna. I wiecie co? Coś było nie tak, nie mogłem wyregulować odpowiedniej pozycji za kierownicą, coś mnie drażniło w desce rozdzielczej... Ale pomyślałem sobie, że się przyzwyczaję, że wszystko ok. Dopóki nie wsiadłem do Sportage. Kurczę, tu mi wszystko pasowało. Duży czytelny dobrej rozdzielczości ekran, intuicyjna obsługa, dobra pozycja za kierownicą, wygodne fotele, widoczność i...bajery
I to był doskonały wybór. Moja siostra kupiła Quashaia (środek taki sam jak w Xtrailu) i ...jejku, jak ja sie ciesze, ze kupiłem mego Sportage
I jeszcze mi ten zachwyt nie minął. Oczywiście marzę o Mustangu GT v8, ale to w przyszłości.
Uff...
To tyle z moich odczuć po użytkowaniu 2,5 roku auta.