Byłem na wymianie opon u znajomego i dowiedziałem się, że klocki mi się z przodu kończą i dodatkowo prawa przednia tarcza też jest w fatalnym stanie
Z wymianą klocków to już się powoli liczyłem, gdyż mam najechane 38 tys, ale ta tarcza to mnie przeraziła, liczyłem, że wymienię je po przejechaniu kolejnych 40 tys.I rzeczywiście, jest ona dużo bardziej zużyta od reszty tarcz, dodatkowo są w niej bruzdy, nie jest starta "na gładko" jak pozostałe tarcze.
Sprawa jest dość dziwna, gdyż na jesieni przy wymianie opon nic takiego ze znajomym nie zauważyliśmy, wszystko było ok, a w grudniu byłem na serwisie gwarancyjnym (po 30 tys) i zdaje się, że na nim sprawdzali stan hamulców, być może akurat tutaj klocek został źle założony/skręcony?
W Kii za wymianę tarcz i klocków z przodu chcą 1500 zł, jak zrobię to we własnym zakresie to mogę kupić komplet na przód za jakieś 350 zł + robocizna 150... I teraz nie wiem co zrobić
Zdać się na serwis i mocno przepłacić, czy też zrobić to po swojemu? Mam też obawy co do zakupu tarcz po 125 zł sztuka, choć sprzedawca ze sklepu z częściami zapewnia mnie, że się jak najbardziej nadają i takie mi poleca