Obczytałem cały wątek (za dużo tego nie ma) i oczywiście nie znalazłem odpowiedzi na wątpliwości - ledwie dwa posty do mnie przemawiają - zwłaszcza ten "akademicki" ma sens. Wcześniej nie oddawałem się rozważaniom dotyczącym docierania - miałem najlepsze samochody na świecie (służbowe) więc nie bardzo musiałem a prywatne kupowałem już dotarte. Teraz mi się zmieniło więc szukałem czegoś rozsądnego na temat docierania nowych (nowoczesnych silników) - zgodnie z tym czego się spodziewałem - nie trzeba ich "docierać" ALE...
No właśnie jest to ale - poczytajcie sami tutaj:
http://moto.pl/Porady/1,115894,9716416,Silnik___Czy_docierac_nowy_silnik___.htmlZe wszystkich zgromadzonych informacji wynika, że delikatne traktowanie silnika w pierwszych kilometrach ma związek z jego ochroną przed przegrzaniem, o które łatwiej kiedy jego elementy wykazują jeszcze ciaśniejsze spasowanie i wytwarzają więcej ciepła przy pracy. Potwierdza się też, że wymiana oleju po 1,5 - 2 tkm wcale nie jest takim wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Warto więc trochę się pomęczyć, bo silnik powinien odpłacić się dłuższą eksploatacją i lepszymi osiągami.
Mnie trapi nieco inna kwestia, a nawet dwie.
1. Poranny rozruch zimnego silnika na "dotarciu". Jak postępować?
W instrukcji (rozdz 5 / str. 59) napisali, że:
"Przed włączeniem biegu, po uruchomieniu
silnika, należy pozwolić silnikowi na
pracę przez 10 do 20 sekund.
Jednakże przy bardzo niskich
temperaturach otoczenia należy
pozwolić silnikowi rozgrzać się przez
nieco dłuższy czas."Informacja odnosi się do silnika "dotartego". A co zrobić z nowym? Na wszelki wypadek pozwalam mu popracować ok 40 - 60 sek. (kiedy był mróz - 90 - 120 sek.) zanim ruszę i póki się nie rozgrzeje nie przekraczam nawet 2.5 rpm. Dobrze czy żle?
2. Martwi mnie trochę stanie w korkach - nie zaleca się aby silnik pracował na wolnych obrotach więcej niż 3 minuty. Z czego to wynika? Gorsze smarowanie czy obieg cieczy chłodniczej? Na szczęście nie ma upałów i zwykle nie stoi się bez ruchu tych 3 minut jednak zmiana obrotów następuje na krótką chwilę - raptem na przejechanie kilku metrów - wolałbym więc wiedzieć o co chodzi z tym ograniczeniem?
O wpływie korków na "układanie się" sprzęgła i hamulców nie wspominam, bo oprócz delikatnego traktowania nic więcej nie można dla nich zrobić. Myślę o tym czy wymieniać olej po 1,5 - 2 tkm? A może hmmm... podczepić do filtra oleju magnes neodymowy do wyłapywania mikro cząsteczek metalu z oleju? W okresie "docierania" to może mieć jakiś sens.
Ciekawy filmik na temat filtrowania magnetycznego cząsteczek metalicznych, których nie wyłapują filtry oleju
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ALL1SruAH4Q#!.