Sportage czy Stonic
: 10 lip 2021, 12:32
Witam
Będzie długo i nudno. Nie jestem zapalonym automobilistą, pytania i rozważania mogą kogoś śmieszyć.
Dysponuję budżetem około 125 tysięcy (kredyt z KII + 30% własnego wkładu). Zdecydowałem się na Sportage. Wcześniej testowałem kilka innych samochodów (Renault Captur, Dacia Sandero, itp), ale okazały się dla mnie za ciasne. Niestety jestem dość sporych gabarytów, gruby i wysoki (183 cm, ok 150-160 kg). Dopiero w Sportku poczułem miejsce, zarówno nad głową jak i sporo luzu po bokach. Mój wybór to wersja L + pakiet bezpieczeństwa + pakiet funkcjonalny + być może business line. Silnik 1.6, 177 koni w automacie. Jazda testowa zaliczona
Od jakiegoś czasu jednak zacząłem spoglądać na nieco mniejszego Stonica. Siedziałem w nim i czułem się dość swobodnie. Wprawdzie nie tak jak w Sportage, ale dużo lepiej niż w takim Capturze. Trochę nieco mniej miejsca po bokach i nad głową. Z drugiej jednak strony samochód w pełnym full wypasie co tylko możliwe kosztowałby mnie ponad 20 tysiaków mniej. Ale czy warto?
No i teraz mam dylemat.
Na korzyść Sportage przemawia jednak większe gabaryty dla kierowcy. Jest wygodniejszy. Lepsze elementy wykończenia kokpitu, więcej przycisków, czyli też więcej opcji. Do tego dobry mocny silnik 1.6 T-GDI, co czuć podczas jazdy testowej. Z wad zwyczajny wygląd i mimo wszystko wielkość i kobylastość. Kokpit może i rozbudowany, ale wieje z niego takim stylem retro, szczególnie wiejskie nawiewy po obu stronach wyświetlacza LCD. Czy taka kolubryna mi potrzebna?
Na korzyść Stonica przemawia bardziej kozacki i ładniejszy wygląd zewnętrzny, możliwość ładniejszego pomalowania (czerwony + czarny dach + czarne naklejki po bokach), tańszy o 20 tysi, za to pełen full wypas wersji GT, mniejsze zużycie paliwa, łatwiej zaparkować. Z wad mniej przycisków, więc pomimo full wypasu opcji nie ma więcej, kaszlący trzycylindrowy cienki silniczek. mniej miejsca dla kierowcy (a co jak jeszcze przytyję)? No i gorsze elementy z plastiku.
Samochód dobieram w sumie dla siebie i ewentualnie drugiego pasażera. Tak więc jak jest z tyłu to mniej ważne, pasażerów z tyłu woził raczej nie będę. Wielki bagażnik mi niepotrzebny. Ale mniejszy samochód to mniej miejsca dla mnie, bardziej ciasno i mniej komfortowo. A dużo miejsca mają większe samochody. No i Sportage to jednak klasa wyżej, cztery cylindry to nie trzy. Róznica między samochodami w wadze i wielkości jakaś jest, ale między silnikami jeszcze większa, oglądałem vlogi i Stonicowi brakuje tej zrywności Sportka. No i na koniec, samochód będzie używany do miasta, zakupy, wypady poza miasto itd. Ot taki uniwersalne wygodne wozidło.
To jak? Warto sobie zawracać głowę Stonicem? Czy jednak brać może toporniejszego z wyglądu ale jednak klasę wyższego Sportage?
Opinie i porady mile widziane. Dziękuję i pozdrawiam.
Będzie długo i nudno. Nie jestem zapalonym automobilistą, pytania i rozważania mogą kogoś śmieszyć.
Dysponuję budżetem około 125 tysięcy (kredyt z KII + 30% własnego wkładu). Zdecydowałem się na Sportage. Wcześniej testowałem kilka innych samochodów (Renault Captur, Dacia Sandero, itp), ale okazały się dla mnie za ciasne. Niestety jestem dość sporych gabarytów, gruby i wysoki (183 cm, ok 150-160 kg). Dopiero w Sportku poczułem miejsce, zarówno nad głową jak i sporo luzu po bokach. Mój wybór to wersja L + pakiet bezpieczeństwa + pakiet funkcjonalny + być może business line. Silnik 1.6, 177 koni w automacie. Jazda testowa zaliczona
Od jakiegoś czasu jednak zacząłem spoglądać na nieco mniejszego Stonica. Siedziałem w nim i czułem się dość swobodnie. Wprawdzie nie tak jak w Sportage, ale dużo lepiej niż w takim Capturze. Trochę nieco mniej miejsca po bokach i nad głową. Z drugiej jednak strony samochód w pełnym full wypasie co tylko możliwe kosztowałby mnie ponad 20 tysiaków mniej. Ale czy warto?
No i teraz mam dylemat.
Na korzyść Sportage przemawia jednak większe gabaryty dla kierowcy. Jest wygodniejszy. Lepsze elementy wykończenia kokpitu, więcej przycisków, czyli też więcej opcji. Do tego dobry mocny silnik 1.6 T-GDI, co czuć podczas jazdy testowej. Z wad zwyczajny wygląd i mimo wszystko wielkość i kobylastość. Kokpit może i rozbudowany, ale wieje z niego takim stylem retro, szczególnie wiejskie nawiewy po obu stronach wyświetlacza LCD. Czy taka kolubryna mi potrzebna?
Na korzyść Stonica przemawia bardziej kozacki i ładniejszy wygląd zewnętrzny, możliwość ładniejszego pomalowania (czerwony + czarny dach + czarne naklejki po bokach), tańszy o 20 tysi, za to pełen full wypas wersji GT, mniejsze zużycie paliwa, łatwiej zaparkować. Z wad mniej przycisków, więc pomimo full wypasu opcji nie ma więcej, kaszlący trzycylindrowy cienki silniczek. mniej miejsca dla kierowcy (a co jak jeszcze przytyję)? No i gorsze elementy z plastiku.
Samochód dobieram w sumie dla siebie i ewentualnie drugiego pasażera. Tak więc jak jest z tyłu to mniej ważne, pasażerów z tyłu woził raczej nie będę. Wielki bagażnik mi niepotrzebny. Ale mniejszy samochód to mniej miejsca dla mnie, bardziej ciasno i mniej komfortowo. A dużo miejsca mają większe samochody. No i Sportage to jednak klasa wyżej, cztery cylindry to nie trzy. Róznica między samochodami w wadze i wielkości jakaś jest, ale między silnikami jeszcze większa, oglądałem vlogi i Stonicowi brakuje tej zrywności Sportka. No i na koniec, samochód będzie używany do miasta, zakupy, wypady poza miasto itd. Ot taki uniwersalne wygodne wozidło.
To jak? Warto sobie zawracać głowę Stonicem? Czy jednak brać może toporniejszego z wyglądu ale jednak klasę wyższego Sportage?
Opinie i porady mile widziane. Dziękuję i pozdrawiam.