Przeczytałem cały wątek i podzielę się refleksją
Mimo, że nie mam dwóch lewych rąk i pucowanie samochodu nie jest mi obce to mam w głowie mętlik. Moim największym wyczynem w tej dziedzinie (sprzed kilku lat) było doprowadzenie do zachwytów nabywcy ponad 10 letniego, białego Cinquecento mojej żony. Autko lśniło bielą mimo, że wcześniej było zmatowiałe i praktycznie szare. Dokonałem tego cudu przy pomocy mleczka polerskiego i autopolitury, używając krążka gąbczastego z castoramy, na dysku do wiertarki a potem futerka polerskiego
Nie zamierzam takiej metodologi stosować do KS więc chciałem wyczytać tutaj, co i jak powinienem robić, rzuciłem się także na forum
http://forum.kosmetykaaut.pl/viewtopic.php?p=244632&sid=4972339406d89f0a69f239135f3f64ce#244632 ale - przyznam, że poległem i już nie wiem, co z czym, kiedy i po co? Mam dziwne wrażenie, że w tym temacie jest silna tendencja do uczynienia z pielęgnacji samochodu sztuki tajemnej. Wystarczy poczytać nazwy produktów dla początkujących - np. "szampon DODO JUICE BORN TO BE MILD" albo "FINISH KARE EXTRA SLICK FINAL BODY SHINE" czy "SHOWCARSHINE FLUFFY DRYER" - no sorry ale ja wymiękam.
Jeśli mogę coś zasugerować kolegom zorientowanym w temacie - fajnie byłoby, gdyby udało się stworzyć manuale przejrzyście opisujące podstawową, rekomendowaną i zaawansowaną kosmetykę samochodu a także wskazówki co do optymalnych kosmetyków, których warto użyć (optymalnych - czyli tzw. niedrogich i dobrych a nie koniecznie tych, które mają najlepszy marketing).
Przy okazji - czytałem o pielęgnacji skóry - tej na siedzeniach (chodzi o siedzenie samochodu - tzw fotel
). W KS nie ma skóry naturalnej (o ile mi wiadomo, w ogóle praktycznie się jej nie stosuje), jest tzw eko skóra. Nie sądzę by nie stwarzało to różnicy w stosowanych środkach. Czym więc pielęgnować sztuczną skórę, by jak najdłużej zachowała swoją elastyczność, kolor itd?
PS. Fajnie byłoby przenieść ten wątek do działu
http://www.mojasportage.pl/viewforum.php?f=57