AS MOTORS - salon sprzedaży - opinia
: 26 paź 2012, 00:46
Jeden z największych dealerów KIA - trzy lokalizacje salonów w Warszawie, w tym jedna, wspólna dla wszystkich lokalizacja dla serwisu i miejsca wydań samochodów. Tyle skrótowej prezentacji.
Poniżej - subiektywna opinia na podstawie nabytego doświadczenia przy zamówieniu i odbiorze Sportka - (obsługa zamówienia na Grójeckiej).
(+) Zainteresowanie klientem w salonie - myślę, że powyżej standardowej średniej dla Warszawy. Pani nie kazała na siebie czekać, była uprzejma i pomocna w trakcie wizyty w salonie. Bez większych kłopotów można liczyć także na kontakt telefoniczny.
(+/-) Mimo miłej atmosfery - mocno ograniczona skłonność do negocjacji. Handlowiec twierdzi, że wszelkie ustępstwa (poza dywanikami i wykładziną) musi akceptować dyrektor sprzedaży - standardowa taktyka w negocjacjach.
(-) Zawarcie umowy - przygotowanie sprawne ale... projekt umowy - zamówienia, który na swoją prośbę otrzymałem mailem do wcześniejszego zapoznania się znacznie różnił się od tego, który dostałem finalnie do podpisu - błąd nr 1. Błąd nr 2 - faktura za zaliczkę została wysłana na niewłaściwy adres.
(+) Umowa - zamówienie jest dosyć zrozumiała i sprawia wrażenie zachowującej równe uprawnienia stron. W rzeczywistości można o tym dyskutować ale innym dealerom zdarza się proponowanie umów na znacznie "brutalniejszych" warunkach (np. odszkodowanie za odstąpienie przez klienta od umowy, w wysokości 30 % wartości zamówienia - w drugą stronę oczywiście "0").
(-) Wg zapewnień okres oczekiwania na samochód miał wynieść około 3 - 3,5 miesiąca. W umowie wpisano na wszelki wypadek 4 miesiące ale i ten termin nie został dotrzymany - samochód pojawił się ponad tydzień po terminie wynikającym z umowy. A na skutek innych trudności termin odbioru miał poślizg rzędu trzech tygodni - samochodu zastępczego nikt nie proponuje i nie ma co na to liczyć.
Dodatkowy problem - W czasie oczekiwania brak nawet przybliżonych informacji o urealnieniu terminu dostawy. Nawet na kilka dni przed wyznaczonym terminem - trudno uzyskać takie informacje. Brak informacji o losach samochodu nawet po przekroczeniu dostawy. To o tyle dziwne, że w innych salonach podawane są informacje zawarte w systemie komputerowym - pojawia się w nim nr VIN samochodu przypisanego do klienta i można śledzić postęp od chwili rozpoczęcia produkcji, podejrzeć datę zjazdu z taśmy i wyjazdu z fabryki w drogę do PL (zapewne także są tam informacje co się dzieje z samochodem na terenie PL). Większość dealerów wie z wyprzedzeniem, kiedy auto wjedzie do salonu i informuje klientów. Klient nie musi więc główkować, o co chodzi i czy czasem ktoś, czegoś nie ukrywa.
(+/-) Na ogół dealerzy starają się pokierować klienta tak, by po zawiadomieniu, że samochód już jest, klient zapłacił a następnie zgłosił się po odbiór. W AS Motors, do umowy klient dostaje instrukcję postępowania krok po kroku - 1) Płatność, 2) Odbiór dokumentów do rejestracji, 3) Rejestracja, 4) Ubezpieczenie, 5) Odbiór samochodu (tylko po dokonaniu pełnej płatności). To taki niewinny sposób na kupowanie kota w worku, ot takie tam przemilczenie. Na plus zaliczam, że jeśli klient sobie życzy - może zobaczyć dostarczony samochód zanim za niego zapłaci - nie robią z tym problemu i handlowiec poproszony o pomoc załatwia taką możliwość w Nadarzynie.
(+/-) W przypadku nietypowych problemów - np. dotyczących jakości powłoki lakierowej czy drobnych usterek zaczynają schodki - Salon odsyła do gwaranta, gwarant odsyła do salonu a klient się kręci w kółko. Na szczęście po jakimś czasie i kilku mailach/telefonach sprawę jakoś daje się rozwiązać, choć o kolejne upusty może być raczej trudno.
(+) Po załatwieniu formalności i ustaleniu terminu odbioru można liczyć na dowiezienie do Nadarzyna z salonu, w którym się zamawiało samochód.
(-) Samochód odbiera się w wydzielonym miejscu hali ekspozycyjnej salonu. Oświetlenie nie zapewnia możliwości dobrego zlustrowania powłoki lakierowej, a warto się jej przyjrzeć uważnie. Oprócz wcześniej znalezionych wtrąceń lakierniczych znalazłem dodatkowo rysy na czarnej owiewce - daszku tylnej klapy. Rysy na prawdę brzydkie, liczne i wyraźne. Nie ulega kwestii, że ktoś czymś przeszorował miękki lakier. Zgłoszenie takiego problemu kończy się tylko i wyłącznie propozycją wypolerowania elementu (czyli starcia warstwy lakieru, który staje się przez to cieńszy). Nie zaproponowano wymiany (ciekawe, czy tak samo byłoby gdyby samochód nie był już opłacony i zarejestrowany).
Ogólnie przygotowanie samochodu do odbioru jest niedbałe. Samochód został oczywiście umyty ale wewnątrz widać, że dbałość o szczegóły nie jest domeną salonu. Znalazłem np. odciśnięte na plastikach progów ślady butów kogoś, kto mył dach i sobie po nich deptał. Prawdopodobnie podczas mycia albo wspomnianego deptania, ktoś zarysował powierzchnię lakieru na progu (świeża rysa, której nie było podczas wstępnych oględzin). Na dywanikach widać piasek - nie stosują jednorazowych dywaników papierowych (których używają nawet autokomisy by nie ubrudzić wnętrza po jego posprzątaniu). Główny element, który klient ma przed oczami po zajęciu miejsca - deska rozdzielcza nie doczekała się usunięcia śladów produkcyjnych (popryskana czymś - być może silikonem).
Dla klienta kupującego nowy wóz, zamówienie, odbiór i doświadczenia z tym związane to ważne elementy. W chwili odbioru spełnia się to, na co czekał, a wrażenia z tej chwili pozostają w pamięci. Niestety AS Motors nie pozostawia w pamięci nic ciekawego a zdarzenia poprzedzające odbiór też nie budzą entuzjazmu. Nie oczekiwałem czerwonych dywanów, orkiestry i salwy honorowej ale niestety odniosłem wrażenie, że "wydziwiam" zamiast brać co dają, podpisać, wyjechać i nie marudzić. Po zgłoszeniu rys na owiewce obsługujący pracownik przyprowadził serwisanta by ocenił czy nadaje się do polerowania, ale menadżer odpowiedzialny za odbiory się już nie fatygował (żeby nie było na kim wymóc np. wymiany elementu). Znam wiele firm, sklepów i punktów usługowych, w których za znacznie, znacznie mniejsze pieniądze klient traktowany jest znacznie, znacznie lepiej.
O takich dyrdymałach jak propozycja napicia się kawy już nawet nie wspominam, bo to przecież nie Lukas Bank, więc nikt nawet o tym nie pomyśli.
Podsumowując...
Jeśli będę kupował następną KIA z pewnością wybiorę innego dealera.
Poniżej - subiektywna opinia na podstawie nabytego doświadczenia przy zamówieniu i odbiorze Sportka - (obsługa zamówienia na Grójeckiej).
(+) Zainteresowanie klientem w salonie - myślę, że powyżej standardowej średniej dla Warszawy. Pani nie kazała na siebie czekać, była uprzejma i pomocna w trakcie wizyty w salonie. Bez większych kłopotów można liczyć także na kontakt telefoniczny.
(+/-) Mimo miłej atmosfery - mocno ograniczona skłonność do negocjacji. Handlowiec twierdzi, że wszelkie ustępstwa (poza dywanikami i wykładziną) musi akceptować dyrektor sprzedaży - standardowa taktyka w negocjacjach.
(-) Zawarcie umowy - przygotowanie sprawne ale... projekt umowy - zamówienia, który na swoją prośbę otrzymałem mailem do wcześniejszego zapoznania się znacznie różnił się od tego, który dostałem finalnie do podpisu - błąd nr 1. Błąd nr 2 - faktura za zaliczkę została wysłana na niewłaściwy adres.
(+) Umowa - zamówienie jest dosyć zrozumiała i sprawia wrażenie zachowującej równe uprawnienia stron. W rzeczywistości można o tym dyskutować ale innym dealerom zdarza się proponowanie umów na znacznie "brutalniejszych" warunkach (np. odszkodowanie za odstąpienie przez klienta od umowy, w wysokości 30 % wartości zamówienia - w drugą stronę oczywiście "0").
(-) Wg zapewnień okres oczekiwania na samochód miał wynieść około 3 - 3,5 miesiąca. W umowie wpisano na wszelki wypadek 4 miesiące ale i ten termin nie został dotrzymany - samochód pojawił się ponad tydzień po terminie wynikającym z umowy. A na skutek innych trudności termin odbioru miał poślizg rzędu trzech tygodni - samochodu zastępczego nikt nie proponuje i nie ma co na to liczyć.
Dodatkowy problem - W czasie oczekiwania brak nawet przybliżonych informacji o urealnieniu terminu dostawy. Nawet na kilka dni przed wyznaczonym terminem - trudno uzyskać takie informacje. Brak informacji o losach samochodu nawet po przekroczeniu dostawy. To o tyle dziwne, że w innych salonach podawane są informacje zawarte w systemie komputerowym - pojawia się w nim nr VIN samochodu przypisanego do klienta i można śledzić postęp od chwili rozpoczęcia produkcji, podejrzeć datę zjazdu z taśmy i wyjazdu z fabryki w drogę do PL (zapewne także są tam informacje co się dzieje z samochodem na terenie PL). Większość dealerów wie z wyprzedzeniem, kiedy auto wjedzie do salonu i informuje klientów. Klient nie musi więc główkować, o co chodzi i czy czasem ktoś, czegoś nie ukrywa.
(+/-) Na ogół dealerzy starają się pokierować klienta tak, by po zawiadomieniu, że samochód już jest, klient zapłacił a następnie zgłosił się po odbiór. W AS Motors, do umowy klient dostaje instrukcję postępowania krok po kroku - 1) Płatność, 2) Odbiór dokumentów do rejestracji, 3) Rejestracja, 4) Ubezpieczenie, 5) Odbiór samochodu (tylko po dokonaniu pełnej płatności). To taki niewinny sposób na kupowanie kota w worku, ot takie tam przemilczenie. Na plus zaliczam, że jeśli klient sobie życzy - może zobaczyć dostarczony samochód zanim za niego zapłaci - nie robią z tym problemu i handlowiec poproszony o pomoc załatwia taką możliwość w Nadarzynie.
(+/-) W przypadku nietypowych problemów - np. dotyczących jakości powłoki lakierowej czy drobnych usterek zaczynają schodki - Salon odsyła do gwaranta, gwarant odsyła do salonu a klient się kręci w kółko. Na szczęście po jakimś czasie i kilku mailach/telefonach sprawę jakoś daje się rozwiązać, choć o kolejne upusty może być raczej trudno.
(+) Po załatwieniu formalności i ustaleniu terminu odbioru można liczyć na dowiezienie do Nadarzyna z salonu, w którym się zamawiało samochód.
(-) Samochód odbiera się w wydzielonym miejscu hali ekspozycyjnej salonu. Oświetlenie nie zapewnia możliwości dobrego zlustrowania powłoki lakierowej, a warto się jej przyjrzeć uważnie. Oprócz wcześniej znalezionych wtrąceń lakierniczych znalazłem dodatkowo rysy na czarnej owiewce - daszku tylnej klapy. Rysy na prawdę brzydkie, liczne i wyraźne. Nie ulega kwestii, że ktoś czymś przeszorował miękki lakier. Zgłoszenie takiego problemu kończy się tylko i wyłącznie propozycją wypolerowania elementu (czyli starcia warstwy lakieru, który staje się przez to cieńszy). Nie zaproponowano wymiany (ciekawe, czy tak samo byłoby gdyby samochód nie był już opłacony i zarejestrowany).
Ogólnie przygotowanie samochodu do odbioru jest niedbałe. Samochód został oczywiście umyty ale wewnątrz widać, że dbałość o szczegóły nie jest domeną salonu. Znalazłem np. odciśnięte na plastikach progów ślady butów kogoś, kto mył dach i sobie po nich deptał. Prawdopodobnie podczas mycia albo wspomnianego deptania, ktoś zarysował powierzchnię lakieru na progu (świeża rysa, której nie było podczas wstępnych oględzin). Na dywanikach widać piasek - nie stosują jednorazowych dywaników papierowych (których używają nawet autokomisy by nie ubrudzić wnętrza po jego posprzątaniu). Główny element, który klient ma przed oczami po zajęciu miejsca - deska rozdzielcza nie doczekała się usunięcia śladów produkcyjnych (popryskana czymś - być może silikonem).
Dla klienta kupującego nowy wóz, zamówienie, odbiór i doświadczenia z tym związane to ważne elementy. W chwili odbioru spełnia się to, na co czekał, a wrażenia z tej chwili pozostają w pamięci. Niestety AS Motors nie pozostawia w pamięci nic ciekawego a zdarzenia poprzedzające odbiór też nie budzą entuzjazmu. Nie oczekiwałem czerwonych dywanów, orkiestry i salwy honorowej ale niestety odniosłem wrażenie, że "wydziwiam" zamiast brać co dają, podpisać, wyjechać i nie marudzić. Po zgłoszeniu rys na owiewce obsługujący pracownik przyprowadził serwisanta by ocenił czy nadaje się do polerowania, ale menadżer odpowiedzialny za odbiory się już nie fatygował (żeby nie było na kim wymóc np. wymiany elementu). Znam wiele firm, sklepów i punktów usługowych, w których za znacznie, znacznie mniejsze pieniądze klient traktowany jest znacznie, znacznie lepiej.
O takich dyrdymałach jak propozycja napicia się kawy już nawet nie wspominam, bo to przecież nie Lukas Bank, więc nikt nawet o tym nie pomyśli.
Podsumowując...
Jeśli będę kupował następną KIA z pewnością wybiorę innego dealera.